Przegrany baraż o EKSTRALIGĘ FUTSALU KOBIET

Drugi mecz o awans do Ekstraligi futsalu kobiet z AZS UJ Kraków rozpoczęliśmy w następującym składzie:

Szczęsna – Fiałek, Stachurska(C), Komisarczyk, Rusek

W rezerwie Bednarska, Bochenek, Dąbrowska, Dudek, Ferenc, Kaczmarek, Kemfe, Palkiewicz, Trojan

(tekst Piotr Kwiecień/futmal.pl)

……..Zaskaujący przebieg miał dwumecz barażowy o miejsce w Ekstralidze Futstalu Kobiet w przyszłym sezonie. I choć wynik niekoniecznie to pokazuje, to I-ligowe zawodniczki Wandy Kraków mogą tak naprawdę czuć po tym dwumeczu niedosyt. O ile remis 3:3 w pierwszym meczu, wobec faktu iż Jagiellonki w końcówce przepuściły dwubramkowe prowadzenie – wielką niespodzianką nie było, to przebieg meczu rewanżowego już jak najbardziej tak.

Wanda na mecz rewanżowy nie przyjechała szukać szansy na pokonanie Jagiellonek, ale po prostu wywalczyć wymarzony awans do EFK. Początek meczu wyraźnie na takie nastawienie Wandeczek wskazywał.

Co prawda mecz rozpoczął się od atomowego uderzenia Maziarz ale dość szybko okazało się, że pierwszy kwadrans meczu będzie prowadzony raczej pod dyktando Wandy, która odpowiedzieć mogła niemal natychmiast golem. Kłopoty w defensywie Jagiellonek zwiastowała już niezbyt fortunna współpraca Maziarz z Bałuszyńską. Kapitan miejscowych asekurowała zmierzającą ku bramkarce piłkę i choć ta ostatnia doczekała się futbolówki to wybiła ją nerwowo trafiając w Maziarz i już wtedy zapachniało golem dla gości. A pachniało nim i kilka chwil później, gdy niesłychanie dynamicznie do środka pola karnego z piłką zbiegła Komisarczyk i miała już Bałuszyńską w parterze. Tym razem na drodze do bramki stanęła jeszcze Maziarz.

Nie zdołała jej utracie zapobiec jednak w 6 minucie gdy po raz kolejny Jagiellonki pogubiły się w defensywie i mimo gąszczu zawodniczek w polu karnym, mnóstwo wolnej przestrzeni i co najważniejsze także piłkę znalazła sobie tam Palkiewicz i było 0:1!

Palkiewicz i Komisarczyk. Te dwa nazwiska przewijają się w relacji jako pierwsze i przewijały się przez defensywę Jagiellonek przez cały mecz. Te dwie zawodniczki stanowiły niesłychaną siłę ognia nowohucianek. Obie też z niesłychaną łatwością kreowały okazje strzeleckie i odnajdowały się w polu karnym rywalek.

Przebudziły się w tym meczu jednak też Jagiellonki. Oczywiście dopiero gdy poczuły nóż na gardle. Szykowała się bowiem niezwykła sensacja i nie byłaby ona na tą chwilę z przebiegu gry wynikiem szczęścia a… lepszej gry I-ligowca. Podopieczne trenera Łukacza wzięły się jednak do roboty. Znów ciężar gry na swoje barki wzięła Justyna Maziarz. Kapitan miejscowych pchnęła swój zespół do odważniejszej gry, nieco więcej też skupiła się na pracy w defensywie uspokajając poczynania tej formacji.

Szybko udało się odpowiedzieć golem. Na bramkę Szczęsnej uderzała Maziarz. Piłka trafiła w słupek, a ze skuteczną dobitką pospieszyła Wojtas i broniące się przed spadkiem Jagiellonki wyrównały. Jagiellonki dość szybko przeniosły ciężar gry na połowę rywalek. Zrodziła się z tego seria bodaj pięciu rzutów rożnych. Pojawiły się też szybkie kontry i to takie, które należało kończyć golem. Ale mimo iż były to akcje 2 na 1 czy nawet 3 na 1 kończyły się one fiaskiem.

Mecz stał się dość szalony. Oba zespoły chciały za wszelką cenę wykonać kolejny krok. Akcje podbramkowe oglądaliśmy a to pod jedną, a to pod drugą bramką. Ten dość nieokiełznany futsal uspokoiła dopiero Natalia „Bombardier” Nosalik. To po jej akcji i potężnym oraz piekielnie precyzyjnym uderzeniu z dystansu Jagiellonki wyszły na prowadzenie w 15 minucie!

Nie oznaczało to jednak spokojnej drugiej odsłony w wykonaniu Jagiellonek ba… nie oznaczało nawet chwili wytchnienia po zdobyciu tego gola. Jeszcze przed przerwą Wanda miała dwie wyśmienite okazje by na przerwę schodzić z korzystnym rezultatem. W 18 minucie dość szczęśliwie po uderzeniu Palkiewicz w słupek, z linii bramkowej piłkę wybiła Talaga, a na 5 sekund przed końcową syreną Bałuszyńską nękała jeszcze Komisarczyk.

W drugiej odsłonie mecz wciąż nie wyglądał zbyt kolorowo dla ekstraklasowca. Niby Jagiellonki dłużej zaczęły utrzymywać się przy piłce, niby wkrótce groźny strzał z dystansu oddała Maziarz ale dysponując Komisarczyk i Palkiewicz w składzie trudno było oczekiwać, że Wanda na dłużej pozwoli sobie na marazm panujący na parkiecie tuż po przerwie.

Ostatni kwadrans meczu to prawdziwy popis zwłaszcza Palkiewicz, która na parkiecie wyczyniała wręcz cuda. Dryblingi, świetny przegląd pola a nawet efektowne tricki generowały w polu karnym AZS UJ niemałe zamieszanie. Korzystać z kapitalnej pracy liderki Wandy próbowały Komisarczyk czy Rusek ale nowohucianki nie miały tego dnia najlepiej ustawionych celowników….

…w przeciwieństwie do Natalii Nosalik! W 35 minucie na przekór szturmowi Wandy lub w rewanżu za nieskuteczność przyjezdnych (jak kto woli), znów huknęła z dystansu… nie do obrony! Cóż to był za strzał! Cóż to były za okoliczności! Jakże kluczowy moment dwumeczu barażowego! Jagiellonki powiększyły prowadzenie i nie ma się co oszukiwać, w tym momencie uratowały ekstraklasowy byt. Uratowały to właściwe sformułowanie, bo ten mecz był dla faworyta niesłychanie trudny, a przez pewien okres drugiej odsłony przypominał wręcz walkę o przetrwanie. Maziarz i spółka jednak przetrwały trudne chwile, których notabene nie brakowało przez cały sezon zasadniczy i za sprawą Natalii Nosalik, drugiej obok Maziarz liderki zespołu – zadały nokautujący cios w najtrudniejszym okresie ostatniego ligowego starcia w tym sezonie……